Archiwum 23 października 2003


paź 23 2003 Zdrada?
Komentarze: 3

 Moja zyciowa partnerka wybiera sie jutro na salatki. Salatki jak salatki, martwi mnie to, ze ona wychodzi sobie z kolega. Moze nawet nie to mni martwi, ze idzie z kolega, ale to ze jak mi dzisaj zapowiedziala, jutro sie nie zobaczymy po obiedzie bo ona musi sie umalowac, ubrac, ogolic tu i tam (to juz mnie najbradziej martwi, bo jak od tygodnia wspominalem, ze pod pachami robi sie gesto, to ona wspominala ze nie ma czasu przeprosc sie z maszynka). Cholera mnie bierze, bo dla mnie juz nie czuje potrzeby tak dbac, a tu prosze, zwykle salatki i odrazu pelne przygotowania jak do jakiegos balu. I te slowa, "kochanie to przeciez nasz wspolny kolega", ostatno tez tak mowila kiedy w lokalu wpadla w slinke z przyjaciolka. Tylko ze wtedy mial to byc joke z ktorego mieli sie smiac wszyscy. Mnie nie bylo do smiechu...dobrze ze nie zauwazylem tego co sie dzialo obok mnie, bo znajac swoj temperament, moglbym zlamac swoja zasade i uniesc dlon na kobiete. Wszystko rozeszlo sie po kosciach, ale ja nie zapominam i gdzies tam zostala zadra i zalazek nieufnosci.

 Jej sie wydaje, ze ja nic nie widze, a jak zauwazam to da sie mnie zbyc prostymi slowami. Zobaczymy, nie bede teraz robil scen i afery bo nie jest to w moim stylu, ale poczekam i poobserwuje. I lepiej zebym nie mial powodow do zazdroscii, bo moge sie umniesc bardziej niz bym chcial. Bardziej niz ona moglaby chciec

meski-zywot : :