Komentarze: 0
Obiecalem mojej lepszej polowie psa. Ma go dostac na swieta> pojedziemy do schroniska i zabierzemy do domciu malego, pachnacego mlekiem szczeniaka. Ciesze sie w tej chwili, ze nie mieszkamy juz razem. Nie ja bede musial z nim wychodzic, nie ja bede musial po nim sprzatac i nie ja bede musial go wyganiac w nocy z lozka. A oto maly fragment naszej rozmowy o psach na gg:
Ona: Chcialabym miec malego pieska...nie za duzego...tak do kolan. Ja: Do moich czy do twoich? Ona: Do moich...przeca nie wezme wilczycy... Ja: Do swiat droga daleka, nie ma co sie podniecac(dodalem chcac zakonczyc temat) Ona: Jezu...teraz mi to mowisz jak ja sie wlasnie dotykam po sutkach? Ja: Tak wlasnie, schowaj cycki i sie uspokoj...Spontaniczna obietnica wyszla nam na dobre. Bo w weekend nie bylo zbyt wesolo. Ostatnie wspolne wyjscia na miasto nam nie sluza, bo zazwyczaj dochodzi wtedy miedzy nami do spiec.
Swoja droga to bedzie kolejne zwierzatko, ktore ode mnie dostanie. Rok temu przynioslem do domu malego szczurka. Tak profilaktycznie, zeby uspic jej instynkty macierzynskie. Zwierz wytrzymal pol roku. Zginal zgnieciony w rogowce. Ja gotowalem obiad, ona slala lozko, dzien zapowiadal sie piekny, wiosenny. I nagle jej krzyk i placz zmienil ten dzien w koszmar. Cholerny swiat, jesli juz miala tak zdechnac, to moglem ja ja zabic. Bylo by mniej placzu, slzochania, obiwniania sie...Wieczorem wynioslem trupa i zakopalem go w ogrodku kolo pracy, obok mojego starego pupilka, Luksusa, ktory padl mi dwa lata wczesniej. Teraz w domu jest kolejna szczurzyca (kupiona tego sameg dnia, zaraz po usmierceniu starej), matka 30 mlodych(tyle wyszlo z 2 miotow), ktora na szczescie nie lubi sie chowac w skrzyni lozka. Miejmy nadzieje ze zaprzyjazni sie z psem zanim ten ja zje:)