Komentarze: 1
Moja dziewczyna chce ze mnie zrobi alfonsa. Poprosila mnie dzisaj zebym zalatwil naszemu wspolnemu znajomemu panienke do pociupciania. Ja rozumiem, on jest niesmialy, wstydzi sie kobiet i ciezko mu takie sprawy zalatwic, ale czemu nie pogada o tym ze mna tylko z moja druga polowica? Jesli on sie mnie wstydzi, to nawet jesli bym go skontaktowal z jedna z moich znajomych, to nie wiem jak by z nia dalej sprawe poprowadzil. Przeciez z taka dziewczyna tez trzeba zagadac. Ona nie jest lalka ktora sie wyjmuje z szafy i bzyka do woli. A mnie by nie bylo na ich spotkaniu zeby za niego pogadac. Obaj siedzimy na czacie, na nim tez sie poznalismy, to miejsce zapewnia 100% dyskrecje a on nie umie tam sobie wyszukac kochanki. A nie ma nic latwiejszego, bo czat jest najwiekszym burdelem z jakim sie spotkalem... Nie ukrywam tego i glosno to mowie, ze przez poltora roku na czacie przespalem sie z wieksza iloscia dziewczyn niz wczesniej przez cale zycie.
Odmowilem pomocy, mimo ze to moj kolega. Gdyby sam sie do mnie zglosil to co innego. Moze by sie dalo cos zalatwic. Ale tez nie rozumiem takiego podejscia. NIe ma nic fajniejszego niz umaiwanie sie, te cale podchody, to udawanie ze nie chodzi o sex mimo ze tak wlasnie jest. Czasem na czacie urabiam sobie jakas kobietke, mimo ze jestem w stalym zwiazku, tylko po to zeby miec frajde i sie przekonac, ze nie zapomnialem jak to sie robi. I dopiero na koncu kiedy juz trzeba dogadac szczegoly, rezygnuje z zabawy. Final jest mi zbedny.
Dziwne jest tez dla mnie zachowanie mojej polowic. Co ona sie tak o niego martwi? Widze, ze miedzy nimi jest jakas silna wiez. Nie wierze w damsko meska przyjazn, wiec bede musial uwazac.