Archiwum 02 stycznia 2004


sty 02 2004 I po Bibie
Komentarze: 2

Sylwester za nami, pora na male podsumowanie wieczoru.

 Przygotowania przebiegly bez wiekszych zgrzytow i do wieczora wszyscy podchodzili optymistycznie. Lista zostala zamknieta na 47 osobach, co nie bylo zlym wynikiem. Naglosnienie pojawilo sie praktycznie w ostatniej chwili, ale zadzialalo poprawnie.

 Obeszlo sie bez awantur, mimo ze 2 pary poszly w zapomnienie, a jedna przezywala chwilowy kryzys. Nie kazdy niestety pamieta o przykazaniu 11, ktore brzmi " nie pozadaj partnerki kolegi swego nadaremne". Alko, napojow i jedzenia nikomu nie brakowalo...czesc miala tego nawet w nadmiarze, co "wylewnie" demonstrowano na prawo i lewo.

 Ja cala noc bawilem sie swietnie...do  wczesnych godzin rannych wylacznie za barem. Nie zarobilem jednak fortuny mimo wywieszonej plakietki "calus barmana za 2 pln".  Dopiero kolo 4 nad ranem moglem oddas sie uciechom cielesnym i odpuscic sobie barmanowanie.

 Sroka jako osoba na codzien nie pijaca nie wytrzymala dlugo i juz kolo 22 byla ugotowana. Na szczescie moje apele o dalsza powstrzymywanie sie od alko podzialaly. Pobawila sie do 3 po czym udala sie do mnie do domu na zasluzony spoczynek. Jej towarzyszka "boju" nie zalowala sobie dalej i chwile po 22 zakonczyla impreze na zapleczu, gdzie utworzyla duza hodowle pawi.

 Zabawa trwala do 6 rano i zostala brutalnie zakonczona przez "obsluge" ktora nie majac duzego wsparcia padala z nog.

 Impreza godnie zakonczyla rok uprzedni i dobrze zawyrokowala na rok bierzacy. Za miesiac szykujemy balange karnawalowa...Tym razem juz nie na "wariackich papierach".

 

meski-zywot : :